SSO z Lydią Kinglake: Kamienie, rakowe nogi i mój osobisty stalker (przez pięc minut) .-.

2016/01/09

Kamienie, rakowe nogi i mój osobisty stalker (przez pięc minut) .-.

Hejka naklejka!

Dawno nie wrzucałam posta niezwiązanego z aktualizacją -.-
Za bardzo nie ma o czym pisać, bo mój problem z brakiem zadań zaczął się powiększać. Znacznie. Chyba serio muszę zacząć robić reputację...
Tak, to dobry pomysł.
W każdym razie w końcu wbiłam Podziwianą w Błyskawicy. I zaczęłam kolejne zadania fabularne.
Kamienie runiczne, pomiary, Lydia-szpieg-z-lornetką, Dark Core i wiele wiele innych
Nie będę Wam opisywać o co chodzi w zadaniach, bo i tak pewnie przeczytaliście to u Mel, na 1237483940 innych blogach lub po prostu chcecie przekonać się jak będą wyglądały te zadania na własne oczy ^^
W każdym razie powiem Wam tylko, że zaczęłam wbijać już repkę w Wewnętrznym Kręgu Błyskawicy, poprzez pomiar tych Kamieni.
I chyba wolałam Szczeliny...
Serio. Kamienie są beznadziejne. Dobrze, że trzeba wbić tylko Lubianą. A wbija się ją dosyć szybko, bo Kamieni jest sporo. I łatwo je zobaczyć. Są naprawdę dobrze widoczne z daleka. Co w SSO nie jest powszechnym przypadkiem. Zazwyczaj, gdy jakiś obiekt znajduje się daleko od Nas, po prostu znika. Z Kamieniami jest inaczej. Pewnie jest to tak jakby ułatwienie, bo udało mi się nawet wypatrzyć Kamień na Zapomnianych Polach, gdy byłam przy bramie do DZW. A to już coś, bo odległość nie jest mała.

Tak sobie ostatnio z nudów zaczęłam robić dzienne Świąteczne zadania. Oczywiście dlatego, że coś się za nie dostaje B) Materialistka xD
W każdym razie codziennie rozrzucam te głupie prezenty (jakie te dzieciaki pazerne!). Nienawidzę tego robić prawie tak bardzo, jak nie lubiłam tych druidzkich treningów.
W każdym razie wczoraj rozrzucam te prezenty i co widzę?
A no widzę to:


             Moje nogi mają raka ;-;


No to chyba nie jest zbytnio normalne. Te nogi wystające z podłogi sań... Medżik. No ale w Święta podobno wszystko jest możliwe.

A wracając do Kamieni, które dzisiaj mierzyłam. 
Pozdrawiam tajemniczą osóbkę, która śledziła mnie, gdy poszukiwałam Kamieni na Polach Everwind xD
Przyczepiła się do mnie mniej więcej obok Marleya i nie chciała się puścić. Nie odpowiadała też na pytania. Niemowa...



Nie dawało mi to spokoju i po prostu musiałam ją strollować. Więc dla odmiany to ja zaczęłam jeździć za moim stalkerem. I tak oto kręciłyśmy się w kółko...


Gdy już znudziła mi się moja zabawa, pojechałam zmierzyć Kamień. Jeździec Na Reniu podążył za mną.
Ale chyba znudziło jej się czekanie i tak mój prześladowca obrał inną ofiarę i pojechał z nią. Smuteczeg ;-; A ja zdążyłam już ją polubić. Nawet jej imię wymyśliłam :c 
Przynajmniej mam pamiątkowe zdjęcia...


Poproszę smutną melodię z Titanica ;-;
                                  


Będę tęsknić, chlip...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy może mieć swoje własne zdanie - to normalne. Ludzie są różni i każdy ma swoją opinię, gust i odczucia. Ważne jest, aby umieć to wszystko wyrazić w kulturalny sposób. Mam nadzieję, że właśnie takie będą Wasze komentarze - że będziecie w kulturalny, nie uwłaczający nikomu sposób komentować posty na tym blogu. Nikt nie lubi być wyzywany czy obrażany.
Trzeba tylko znaleźć różnicę między hejtem, a konstrutywną krytyką :)
Pozdrawiam, Łydka